Na rynku znajdziemy wielu copywriterów, jedni z nich tworzą ogromne kampanie reklamowe, inni piszą opisy produktów. Stąd wycenić wartość pracy copywritera nie jest tak łatwo, jeden drugiemu nierówny. Co innego dorabianie na studiach przy pisaniu precli, co innego tworzenie ofert sprzedażowych. Przy tym ostatnim wymagana jest wiedza z zakresu marketingu, psychologii, antropologii.
Ja należę do trzeciej grupy copywriterów. Tworzę teksty głównie na potrzeby sieci, są to więc zarówno artykuły dziennikarskie, wpisy na blogi, oferty sprzedażowe, newslettery, jak i teksty na strony internetowe. W związku z tym mam pojęcie o seo, a więc wiem, co lubią wyszukiwarki.
Nie każdy to potrafi. Trzeba się tego nauczyć. Nie wystarczą studia dziennikarskie ani polonistyczne. Poza tym nie można zafiksować się na samym ładnym pisaniu. W tekstach należy dzielić się swoją wiedzą, a więc być oczytanym, rozwijać się w wielu kierunkach. O każdej porze dnia i nocy wypada pamięć, jak stosować marketingowe triki, które zmienią czytelnika w klienta. Co więcej, dobry copywriter pisze poprawną polszczyzną. Ja wszystko to potrafię. Nie tylko z racji pasji czy wykształcenia, ale pracowitości i doświadczenia.
Znam swoją wartość i mierzi mnie psucie rynku, bo za niskie kwoty nie ma co oczekiwać dobrze wykonanej pracy. Dlatego proponuję stałą stawkę za moje rzetelne, wysokowartościowe, sprawne i poprawne teksty:
- artykuły, wpisy blogowe: 20 zł netto - 1000 zzs;
- artykuły wzmocnione seo i/lub wg specjalnych wytycznych, mailingi: 25 zł netto - 1000 zzs;
- treści na strony internetowe, oferty sprzedażowe: 30 zł netto - 1000 zzs.
(Oczywiście zawsze należy uwzględnić możliwy wyjątek od reguły).
Znormalizowana strona maszynopisu ma 1800 zzs, oznacza to, że jedna strona u mnie kosztuje już od 36 złotych. (I tutaj pochwaliłam się moją znajomością matematyki). Cóż, copywriter musi być humanistą, ale w tym dawnym rozumieniu. Zdanie "jestem humanistą" nie może być wymówką przed rozmową o podatkach. Oczywiście nie twierdzę, że jestem nieomylna i najmądrzejsza na świecie. Tylko idiota tak uważa. Ja wyznaję "zasadę" Sokratesa: "wiem, że nic nie wiem". I to dzięki temu prę do przodu.
Wystawiam faktury VAT.